Bomby węglowe a załamanie klimatu
Dziennikarskie śledztwo The Guardian, przeprowadzone przez Damiana Carringtona i Matthew Taylora ujawniło, że największe na świecie firmy zajmujące się paliwami kopalnymi po cichu planują 195 inwestycji, które nazwali bombami węglowymi. Są to gigantyczne projekty naftowe i gazowe, z których każdy może doprowadzić do emisji miliarda ton CO2, dorównując obecnej globalnej emisji CO2, w ciągu około 18 lat. Oznaczałoby to potężne przekroczenia uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym limitów.
ExxonMobil, Shell, BP i Chevron osiągnęły prawie 2 biliony dolarów zysków w ciągu ostatnich trzech dekad. Ale to nadal za mało. Zarządy koncernów ignorują ostrzeżenia klimatologów, że dalsze opóźnienia w ograniczaniu zużycia paliw kopalnych mogą oznaczać pożegnanie z ostatnią szansą na zapewnienie zrównoważonej przyszłości.
Krótkoterminowe plany ekspansji branży paliw kopalnych obejmują realizację projektów naftowych i gazowych, które mogą doprowadzić do emisji gazów cieplarnianych na poziomie 10-letniej emisji Chin, kraju uznawanego największego truciciela.
Świat z niepokojem przygląda się krajom Bliskiego Wschodu i Rosji, tymczasem kraje planujące największą ekspansję na tym polu to USA, Kanada i Australia.
Bogate kraje, które zdominowały międzynarodową dyplomację klimatyczną na konferencji Cop26 i pozycjonowały się jako liderzy w tej dziedzinie, są największymi graczami w nowych projektach naftowych i gazowych.
W maju 2021 r. raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej, wcześniej postrzeganej jako organ konserwatywny, stwierdził, że nie mogą powstać żadne nowe kopalnie ropy i gazu, jeśli świat chce osiągnąć neutralność energetyczną w 2050 roku. Cóż – aktywiści klimatyczni są czasami przedstawiani jako niebezpieczni radykałowie, ale naprawdę na takie miano zasługują kraje, które nieodpowiedzialnie zwiększają produkcję paliw kopalnych.
Opracowano na podstawie tekstu Damiana Carringtona i Matthew Taylora z The Guardian