Model znamy już od lat. Pytanie dlaczego ciągle go nie wdrażamy?
W kolejnym odcinku naszego podcastu Sustainable Brand Book gościliśmy profesora Akademii Leona Koźmińskiego dr hab. Bolesława Roka, który od ponad ćwierćwiecza wyznacza kierunki w etyce i społecznej odpowiedzialności biznesu. Rozmawiali z nimi Jolanta Zdrzałek, dyrektor zarządzająca Sustainable Brands Polska i dziennikarz Kuba Sito
Na wstępie pan profesor przypomniał, że tematyka społecznej odpowiedzialności biznesu mozolnie przebijała się do mediów przez ostatnich 25 lat. Już w połowie lat 90. uczeni biorący udział w spotkaniu na Hradczanach, zorganizowanym przez prezydenta Vaclava Havla, apelowali do polityków i ludzi biznesu o większe zaangażowanie w tej dziedzinie.
I choć obecnie świadomość wyzwań klimatycznych i społecznych rośnie, nie znaczy to jeszcze, że przekłada się na niezbędne zmiany i strukturalne działania.
Większość dużych korporacji podejmuje ambitnie wyzwanie 17 celów zrównoważonego rozwoju. Z czasem jednak stwierdzają, że może w dwóch, trzech lub czterech obszarach mogą cokolwiek zrobić. A tymczasem chodzi tu o kompleksową strategię określającą aktywności, które mogą rzeczywiście doprowadzić do budowania pozytywnego wpływu, ograniczając jednocześnie negatywny wpływ pozostałych działań . Nie należy przy tym zapominać, że poruszamy się w granicach przepisów prawa. Tylko w taki sposób można skutecznie budować łańcuch wartości. Tymczasem firmy zwykle wybierają własne, merkantylne i wygodne dla siebie cele w obszarze zrównoważonego rozwoju skupiając się na jego zdolności generowania dodatkowego zysku, a w innych sprawach robiąc znacznie więcej szkody niż pożytku dla środowiska i ludzi.
Powstaje przy tym ważne pytanie – czy przynajmniej suma dobrych i złych działań się zeruje?
Większość menedżerów nadal myśli w kategoriach krótkoterminowego budowania wartości firmy, która działa w pewnym kontekście regulacyjnym i społecznym. Z kolei politycy bardzo łatwo tworzą obietnice, mając na względzie wyłącznie oportunistyczne i krótkoterminowe korzyści swojego elektoratu. Nawiązując do słów Olgi Tokarczuk, że „książki nie są dla idiotów”, prof. Rok zauważył: „Zrównoważony rozwój również nie jest dla idiotów i naprawdę potrzebuje myślenia. Wymaga opracowania całościowej strategii długoterminowej i konsekwencji w działaniu… W państwach europejskich, ale także w USA, jest mnóstwo progresywnych liderów biznesu, którzy są siłą napędową transformacji. W Polsce nie potrafię wskazać nikogo takiego…”
Potrzebne są więc regulacje, które zainspirują, a może nawet wręcz wymuszą zmiany.
Jak to zrobić? Model przecież już istnieje.
Po pierwsze potrzebna jest pełna dekarbonizacja gospodarki, przejście na energię odnawialną w stu procentach. Drugi krok to zamknięcie obiegu, czyli gospodarka cyrkularna oznaczająca koniec marnotrawstwa surowców. Obecnie w świecie, zgodnie z raportami przepływów materiałowych, ponowny wykorzystanie dotyczy zaledwie 7 do 9 proc. materiałów. Celem powinno być przynajmniej 25 proc.
Z kolei energetyka odnawialna to 12-13 proc., a przecież technicznie możliwe jest osiągniecie prawie 100 proc. Trzeci kluczowy czynnik zmiany, o którym mówi się dopiero od kilku lat, stanowi rolnictwo regeneratywne, czyli takie, w którym gleba posiada zdolność wchłaniania emisji dwutlenku węgla, wytwarzając jednocześnie znacznie zdrowszą żywność. To bardzo ważny kierunek transformacji całego przemysłu żywnościowego, a jednocześnie wielkie wyzwanie, ponieważ najuboższym krajom grozi dzisiaj gigantyczny kryzys żywnościowy. Gdyby w ciągu najbliższych 10 lat udało się wdrożyć wspomniane wcześniej 3 elementy, udałoby się w dużej mierze opanować kryzys klimatyczny i środowiskowy.
Prof. Bolesław Rok zwrócił również uwagę na ciekawe zjawisko: „Ciągle jeszcze większość szefów firm dzieli świat na prywatny i służbowy. W tym pierwszym zachowują się w sposób zrównoważony: jeżdżą na rowerze, dbają o zdrowie, przechodzą na wegetarianizm. Mówiąc anegdotycznie – kiedy wchodzą do firmy – wartości te zostawiają na wieszaku w szatni. Ich cel stanowi większa sprzedaż. Starają się zapracować na uznanie ze strony przełożonych, bo to przekłada się na bonusy. Często słyszę – co z tego, że będziemy bardziej zieloni niż inni, jeśli klienci tego nie docenią? Poza tym podkreślają, że w biznesie są jedynie służbą i monitorują oczekiwania konsumentów, starając się dostarczyć to, co jest im potrzebne. Podkreślają: my nie jesteśmy po to, żeby zmieniać świat, tylko żeby mu służyć.”
Dlatego dzisiaj tak dużo zależy od największych Marek, od tego, czy ich liderzy zrozumieją, że zrównoważony rozwój jest bezwzględną koniecznością. Jeśli się tak stanie, to wszyscy mniejsi gracze rynkowi dostosują się, czując presję rynkową wiodących podmiotów gospodarczych. To niezbędny czynnik, by doprowadzić do rzeczywistych zmian. Jednym słowem, jeżeli pojawi się grupa kluczowych liderów biznesu, którzy świadomie wprowadzą w życie zasady zrównoważonego rozwoju i zbudują nowe, przyszłościowe model biznesowe na nim oparte, to z pewnością łatwiej będzie o prawdziwą, powszechną zmianę dla dobra środowiska i ludzi.